niedziela, 31 maja 2015

IV Wolsztyńska Dziesiątka czyli - Placek był na biegu

Niech te słowa, wypowiedziane dziś popołudniem, jako odpowiedź na pytanie o doznanych wrażeniach, odpowiedź mojego najmłodszego syna Janka - stanowią przeuroczą pointę do wydarzeń mających miejsce podczas IV Wolsztyńskiej Dziesiątki, w której to dzięki mobilizacji moich najbliższych, przyszło mi wziąć udział; tego co wydarzyło się po biegu, czyli zawieszeniem medalionu pamiątkowo-okolicznościowego przez mego przyjaciela Janusza Mrozkowiaka (jak również scenicznego tatę - Ludwika Placka), aż w końcu, do otrzymania na stoisku ze zdrową żywnością, kruszońcowego ciasta na młodziach z rabarbarem, które to ciasto zamknęło orbitę myślową (tak myślę), Plackowo-plackową Janka, co mi się wydaje teraz, bo chłopak zasnął już w najlepsze.
Kadry Fiolka & Pati.
Jeśli chodzi o statystyki:
- bieg (1o-cio kilometrowy), ukończyło 1007 osób,
- chalupczok dobiegł do mety jako 365,
- czas zanotowany przez fachowców w tej dziedzinie został określony na poziomie 49:11 (gdzie 49 to minuty a 11 to wiadomo),
- jeszcze by tak można kilkanaście zestawień różnych przedstawić, ale nie odczuwam takiej potrzeby.

3 pisz śmiało:

ikroopka pisze...

Należą się gratulację, więc - gratuluję :)

chalupczok pisze...

Bardzo dzoe :-)

Drewno pisze...

Gratulacje - po takim biegu placek na mecie z pewnością smakował :)