czwartek, 30 kwietnia 2015
środa, 29 kwietnia 2015
wtorek, 28 kwietnia 2015
Tuchorza - pomnik
W dniu 25 października 1959 roku, odsłonięto w Tuchorzy pomnik ku czci pomordowanych. Miejsce to, znajduje się przy drodze prowadzącej z Tuchorzy do Karny, po prawej stronie, jakieś 150 metrów od przejazdu kolejowego, naprzeciw posesji 155. Głównym inicjatorem jego powstania był Antoni Kut z Wolsztyna a ufundowany został przez wolsztyński oddział powiatowy ZBoWID (Związek Bojowników o Wolność i Demokrację - obecnie Związek Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych). Jego wykonawcą był uczeń malarza i rzeźbiarza Marcina Rożka - Edward Przymuszała także z Wolsztyna.
W miejscu tym, rankiem 09 lipca 1942 roku, zamordowano poprzez powieszenie piętnastu więźniów KL Posen - Fortu VII w Poznaniu – niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady, w odwet, za zastrzelenie przez nieustalone osoby, jadącego w godzinach popołudniowych rowerem, w dniu 27 czerwca 1942 roku, Antoniego Markwitza - funkcjonariusza tuchorskiego posterunku żandarmerii.
Osobami tymi byli (imiona i nazwiska wg tablicy pamiątkowej): Stanisław Below z Poznania lat 51, Bronisław Bydołek z Poznania lat 41, Bronisław Czerniak z Gniezna lat 19, Heliodor Grześkowiak z Warszawy lat 34, Leon Heński z Poznania lat 35, Władysław Jankowski z Poznania lat 31, Zbigniew Kubicki z Warszawy lat 31, Stanisław Maciejewski z Poznania lat 35, Edward Olejniczak z Komorowa, gm. Lwówek lat 34, Franciszek Pokora, Wojciech Skrzypek, Piotr Szarata z Kwilcza lat 23, Stefan Szumnarski z Poznania lat 24, Tadeusz Wiza, Bolesław Wojczak...
Etykiety:
Figury Kapliczki i Krzyże,
Koliflałer,
Tuchorza
Lokalizacja:
Siedlec, Polska
poniedziałek, 27 kwietnia 2015
niedziela, 26 kwietnia 2015
Plac Kościuszki - magnoliowo
Etykiety:
Figury Kapliczki i Krzyże,
Plac Kościuszki,
Wolsztyn
Lokalizacja:
Wolsztyn, Polska
sobota, 25 kwietnia 2015
piątek, 24 kwietnia 2015
Oddałbym jajo, że za małe
Etykiety:
Jaś,
Jezioro Wolsztyńskie,
Park,
Zwierzęta
Lokalizacja:
Wolsztyn, Polska
czwartek, 23 kwietnia 2015
środa, 22 kwietnia 2015
Anioły na poddaszu płaczą
noc się wpatruje wciąż w twoje oczy
światła w nich tyle co gwiazdy napłaczą
świat ma się całkiem ku jesieni
na pamięć biegnie swoją trasą
ktoś kamień rzuca w twoją stronę
szybę wybija na poddaszu
i zimno nawet pod poduszką
anioły na poddaszu straszą
co widzisz jeszcze patrząc bezszelestnie?
czy niebo mruga znów w twoją stronę?
nie ma sygnałów z wielkiej ciszy
a może wszystko już skończone
a może my tutaj całkiem zapomnieni
na ziemi naszej co kaprysem nieba
u studni jak wiadro - dryfujemy
tam gdzie niczego już dawno nie ma?
światła w nich tyle co gwiazdy napłaczą
świat ma się całkiem ku jesieni
na pamięć biegnie swoją trasą
ktoś kamień rzuca w twoją stronę
szybę wybija na poddaszu
i zimno nawet pod poduszką
anioły na poddaszu straszą
co widzisz jeszcze patrząc bezszelestnie?
czy niebo mruga znów w twoją stronę?
nie ma sygnałów z wielkiej ciszy
a może wszystko już skończone
a może my tutaj całkiem zapomnieni
na ziemi naszej co kaprysem nieba
u studni jak wiadro - dryfujemy
tam gdzie niczego już dawno nie ma?
Do wiersza Adama Ziemianina - wolsztyńska studnia
Etykiety:
Adam Ziemianin,
Jezioro Wolsztyńskie,
Poezja jest we mnie,
Zachód
Lokalizacja:
Wolsztyn, Polska
wtorek, 21 kwietnia 2015
Spotkanie z hedżhogiem
o wyjeździe rowerowym w niedzielne popołudnie z Jankiem do cebulki, szpinaku, sałaty, rzodkiewek i tych innych smakołyków w miejsce, gdzie dla nas przeuroczo rosną, a po ich zroszeniu wodą wiosenną, powrocie, i przystanku wspinaczkowym w parku linowym, gdzie dziecku zachciało się pić i o tym, że sięgnęło się do podręcznego plecaka, którego zaniedługo wyrzucę, gdyż pęka w szwach i nie znalazło się butelki cytryna-malina i zadzwonieniu w mojej głowie niekościelnego dzwona w tym nachyleniu, nad znalezieniem napoju, że go nie ma w plecaku, którego niebawem wyrzucę, że raczej na pewno zostawiło się włączony grzejnik elektryczny, który nie powinien być włączony w tamtym miejscu, wśród rzep, słoneczników, pod naszą nieobecność, przez dłuższy czas, i powiedzeniu tego Jankowi, powiedzeniu, że trzeba wrócić, na co usłyszałem - zróbmy to szybko - a licznik w jego zielonym wybił sześćtrzydzieści i by po wszystkim, po odłączeniu wtyczki od kabla i zabraniu butelki cytryna-malina z ławki pojechać najkrótszą ze znanych dróg do naszego zamku i o tym, że jadąc tamtędy, tą drogą, napotkało się hedżhoga, i nie był to ten, którego jakiś czas temu uratowało się życie, polewając jego nos wodą w upale potwornym, nie był to ten, tamten był inny...
Etykiety:
Dutkowskiego,
Jaś,
Wolsztyn,
Zwierzęta
Lokalizacja:
Wolsztyn, Polska
poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)