O dzisiejszym wyjściu w morze snów, pomiędzy granatem a kobaltem i zetknięciu się za rogiem, tam gdzie pływalnia miły chłodek z przeciwnością ale nie nie-do-przejścia, nie nie-do-przebycia czyli zetknięciu z przeciwnością, która tak naprawdę nią nie była, tylko widać zdawało mi się tak w mojej wypełnionej motylami głowie; o przejechaniu w świetlistych prześwistach pomiędzy ultramarynem i szafirem i ucieczce przed nieuniknionym a myślę, że to była nawet pogoń za niedoścignionym nieudana zresztą, bo jakże mogłoby być inaczej i zatrzymaniu się w tym pędzie, bo nikt nie będzie mnie gonił a ja nie będę przed nikim i niczym uciekał - o zatrzymaniu się w tym wietrze deszczowym i zobaczeniu oczywistości.    
  | 
| Karpicko - zatoka. | 
  | 
| Jezioro Wolsztyńskie. | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
  | 
Zapisek szprychowy: bardzo ciężka jazda pod-wietrzno-deszczowo-ulewnie-grząska. Bez zmęczenia jednak i z ostateczną dwudziestką w nogach w godzinę z haczykiem.
 
1 pisz śmiało:
Piękne burzowe niebieskości:-)
Pozdrawiam
M
Prześlij komentarz