niedziela, 9 września 2012

Bliżej mi do nieba

Zawsze było mi bliżej do nieba niż do ludzi. Zawsze. Odkąd pamiętam nie było inaczej. Drogi prowadziły mnie a ja je ukochałem. W drogach znalazłem sprzymierzeńca. Ludzie niekoniecznie mi klaskali w tej wędrówce. Niekoniecznie bili brawo.
Ale żeby była jasność w myślach powiem, że na poklaski i aplauzy nie czekałem nigdy. Nie czekam nawet teraz. W tej chwili i jutro. Dlatego może nie powstała więź. Pomiędzy mną a innymi. 
Inni są inni a ja jestem sobą. 
Co to znaczy być sobą? Znaczy to trwać wytrwale w tym, czym-kim się jest. W co się wierzy, lubi, uwielbia i kocha. Trwanie w sobie to świadectwo. Nieustępliwości. Niepodległości.
Siedziałem dziś na pomoście, co wybiega w toń mojego jeziora. Twarzą w zachód, bo lubię. Być przed. Na płaskowodziu jeziornym ukleje rzucały się raz po raz, mącąc aksamit wodnego dywanu. Zniekształcając odbicie tego co dzieje się na niebiosach. A tam...drogi krzyżowe chmur i samolotowych oparów. 
Zaklęty to obraz. Niewypowiedzianie piękny. Niebiański.
Dlatego mi bliżej...

4 pisz śmiało:

Kubaplay pisze...

na niebie jest fajnie ;) wiesz coś o tym ;) chodz ze mną na kurs paralotniowy! ;)

chalupczok pisze...

http://www.youtube.com/watch?v=rA1E3Ok1PvM

rowerbezkol pisze...

Proponuję zrobić zawody balonowe a na koniec jako gwiazdę ostatniego wieczoru zaprosić właśnie Raz, Dwa, Trzy! Uwielbiam ich! ;)

chalupczok pisze...

rower - przecież wiesz, że to bardzo możliwe :)