poniedziałek, 23 stycznia 2012

Powodowo cmentarz

Wiedziałem, że w Powodowie trzeba do świateł dojechać a potem w prawo na Kiełpiny. Przejazd jest kolejowy i co dalej?
- to musi być gdzieś tutaj, wskazałem na las po lewej. Skręciliśmy w lewo. Teraz to las już był po prawej a po lewej bloki mieszkalne. Wielorodzinne. I parking pod wiatą pokrytą plastikiem. Taki z siedemdziesiątych. Lat. Zielonkawy.
- zapytam się tej kobiety, powiedział eM. Szła na wprost nas. 
Spojrzała się nijak, styczniowo bym rzekł, po czym obróciła się o sto osiemdziesiąt i powiedziała wskazując palcem:
- kawałek musicie pojechać, tam gdzie ten samochód stoi, tam jest kapliczka...
Słońce padało przez wszystkie otwory i szklane elementy naszego mustanga. Mineliśmy "ten samochód" i dawaj w prawo. Bo tam rozgałęźnik taki polny jest i można jechać w kilka. Kierunków. Znowu ze sto metrów na wprost i stanęliśmy.
- widzisz tu jakąś kapliczkę, bo ja nie - głosem podejrzewającym kłamstewko "kobiety", zapytał eM.
Co miałem mówić. Przecież nic nie widziałem tylko drzewa. Pagórek jakiś niezły ale nie aż.
- dąbek tam rośnie całkiem całkiem odparłem, bo to on zwrócił moją uwagę - jedynak wśród sosen. Samotnik wśród tylu kobiet.
Wysiedliśmy i dawaj pod górkę. Potem pod drugą i zejście. Na minimini płaskowyż nazca.
- "to chyba to" powiedzieliśmy razem. 
Staliśmy przed "kapliczką" a raczej przed jej pozostałością. Główne wejście półokrągłe ku górze, podobnie dwa okienne otwory po bokach. Słońce pchało się przez nie ile tylko mogło. Do sklepienia wewnątrz przytwierdziła się i zdecydowanie spadała w dół wilgoć. Kroplami pojedynczymi o smaku betonu dawała ku ziemi śmiało. Na ziemię z żółtego piasku. Nie dziwota. To przecież prawie do tego miejsca dochodziło kiedyś wyrobisko piasku używanego do produkcji prefabrykatów nazywanych bloczkami powodowskimi.
Chwyciłem za podręczny aparacik kieszonkowy. Tak!, westchnąłem.
Byliśmy na terenie dawnego cmentarza ewangelickiego w Powodowie koło Wolsztyna. Wreszcie tutaj trafiłem. To na pagórku w północno-zachodniej części wsi, na skraju lasu, z ziem naszych i waszych wyłania się pozostałość kaplicy cmentarnej. Grobów brak. Nieopodal rośnie dąb. Ten którego nie mogłem nie zauważyć. Ma przeszło 5 metrów obwodu na bank. A raczej na słońce.
Bo dziś słońce świeciło wszędzie. I wszystkim.

8 pisz śmiało:

Unknown pisze...

Wielka szkoda dla wszystkich nas, że kolejny kawałek historii znika na naszych oczach ...
P/s Fajny temat ;)

lewym okiem pisze...

piekne,piekne

chalupczok pisze...

;)

Anonimowy pisze...

zapraszam częściej do Powodowa ... chyba czas na pałac !!!

chalupczok pisze...

To prawda! Bardzo blisko, ale zarazem daleko. Postaram się ;)

Unknown pisze...

A gdzie to jest konkretnie jakby pokazać na planie Powodowa?Bo ciekawie się zapowiada i chciałbym się tam wybrać w maju.Fajny temat mieszkam tyle lat a otym miejscu nie wiedziałem.

chalupczok pisze...

Tak jak napisałem. Za przejazdem kolejowym w lewo wzdłuż bloków mieszkalnych a potem w prawo w drogę leśną. Tam musisz spenetrować las i odnaleźć okazały dąb (chyba go nie ścieli) a w pobliżu znajdziesz na pewno! Pozdrawiam. Daj znać jak Ci się uda :-)

Unknown pisze...

https://m.facebook.com/photo.wolseley.24/?ref=bookmarks