Fotografia potrafi odpowiedzieć na każde pytanie.
Dlaczego wracamy na Polanę, czego oczekujemy od Grochowickich lasów, co takiego mają w sobie miejscowe domy, kim są Ci, którzy tam się pojawiają co roku, o czym myślą przy ognisku w tym zdaje się ostatnim stachurowym bastionie.
3 pisz śmiało:
Świetnie zrobione i przygotowane zdjęcia. Szczególnie podoba mi się to z ławeczką. Wyobraziłem sobie, że siedzi na niej Sted z Potęgową. Na jednej z fotografii rozpoznałem Twojego syna piłkarza. Prawda?
Wiesławie drogi.
Bardzo Ci dziękuję za te słowa.
Bardzo ujmuje mnie pozytywnie fakt, iż "ktoś" tutaj jeszcze zagląda. "Ktoś" w cudzysłowiu, gdyż piszę to w przenośni, nie o Tobie.
Ten blog leży mi bardzo na sercu i nie potrafię go unicestwić, chociaż dużo nie brakuje. Moja wrażliwość nie pozwala mi się godzić z tym co się dzieje dookoła, czego doświadczamy; buntuję się przeciwko takiemu "porządkowi" i takiej "zmianie", bo nie w tym kierunku zostałem wychowany, nie w tym kierunku wychowywałem i wychowuję swoje dzieci. Może dam radę, może wytrwam a ze mną ten blog. Stąd też moja absencja w postach, w tematyce, która nastawiona była jednak na Wolsztyn...nie chcę go upolityczniać...
Stachuriada w Grochowicach jako wydarzenie, bo dla mnie to wydarzenie, jak i samo miejsce to takie sacrum. Cieszę się, że po swojemu rozumiesz moje kadry, może i technicznie niesprawne i niedopieszczone ale mi nie o ład i porządek chodzi a o smak.
Gdy coś nam smakuje, wracamy do tego, a wracamy w przeważającej części do dobrego.
Na zdjęciu "boiskowym" faktycznie mój najmłodszy, już ze zwichniętą nogą, wkomponowany do całości raczej w celach nazwijmy je "historycznych", bo cóż po nas pozostanie Panie, jak nie blogi ;-)
Świetny, klimatyczny reportaż! Zaglądam tu codziennie i wkurzam się, że coraz mniej bloga...a wierzę, że możesz i to bez polityki!pozdrawiam serdecznie, Magda
Ps. jutro kolacja w Wolsztynie! Nareszcie:)
Prześlij komentarz