niedziela, 13 listopada 2016

nagi sad (słychać, jak mróz bierze na noc)

"...A gdy musiał już coś rzec, co go dręczyło, nosił się z tym zwykle do spokojnego czasu; żniwa przeczekał, orki i siewy, bo kto ma taka cierpliwość jak on, nie czasem siebie mierzy, ale spełnieniem. I tylko do wieczoru miał zaufanie, gdyż do tych paru swoich słów potrzebował ciszy niezmąconej, jaka jedynie z wieczorem nastaje, ciszy w izbie, obejściu, we wsi, bo tylko cisza godna jest słów, tylko w ciszy słowa znaczą to, co się przez nie pragnie. 
A kto zna dobrze wieczorną ciszę, ten wie, że się ta cisza sama wsłuchuje w człowieka, w jego milczenie, w myśli, życzenia. W tej ciszy słychać, jak stół stoi, jak obrazy wiszą na ścianach i jak garnki obsychają na kuchni, a mleko zsiada się w gliniakach, słychać, jak mróz bierze na noc i ogień stygnie pod blachą, jak się nafta w lampie z płomieniem liże, a pisklęta klują się z martwoty w opałce pod stołem. W takiej to ciszy rodzą się przeczucia, szmery przemieniają się w przestrogi, a senność w śmierć..". 
Tekst: Wiesław Myśliwski
Kadry z wczesnego poranka z okolic Adamowa.

0 pisz śmiało: