wtorek, 28 czerwca 2011

Maciejowi Zembatemu

Niedawno jechałem w Polskę. Wsiadłem  w mojego błękitnego mustanga. Wrzuciłem na przednią kanapę kilka kaset magnetofonowych. Tak dla hecy. 
Teraz to się eremefów słucha albo zetek. Lub trfamów podobno, prosto z Brukselli słów nadawanych. Ale wrzuciłem tych kaset kilka, bo ja stary jestem, starego wypustu, co to woli pisać piórem niż gęsim. 
Słuchać niż mówić, pić niż jeść...
Gdzieś na wysokości dwudziestego kilometra jazdy mojej nader bezpiecznej, (bo w jeździe to jestem z siebie kontent) wsunąłem do kieszeni (sonyego) kasetkę pierwszą lepszą z brzegu. Wcześniej jeden to mi mówił, że nie zna oprócz mnie innego "lulusia" co by "tera" słuchał w samochodzie kaset magnetofonowych. W czasach dzisiejszych empetrójek. Etam - pomyślałem sobie wtedy, bo nie wiedziałem o czym on mówi. Eeeeetam powtórzyłem wtedy na głos pamiętam. Teraz, dziś, do dziś nie wiem ca za przekaz on do mnie toczył. Ale to nieistotne.
Jadąc sobie zatem od dwudziestego kilometra na bezpańskim gazie, mając za słuchaczy moich najukochańszych (janiego i fiolkę), usłyszałem Maćka Zębatego i Johna Portera tego dziada uwielbionego, jak wyśpiewywał nanana nanana nananananana...
Kto mi nakazał zabrać w tą podróż Zembatego? Hę?
Pamiętam, gdy były czasy inne jeszcze, jak nie tak często w TV wypowiadali się debile, jeździliśmy piątkową porą ze Żwirkiemprzyjecielemmoim, do wsi Chraplewo (nie na Kujawy Białe), lecz za Nowy Tomyśl, kolejką wąskotorową. Tam  w pałacu szkoła była a w szkole jak to w szkole-uczycielka. 
Basiu!!!!
Nie wiem czy podczytujesz moje efemerydy, lecz jeśli, to, zapewniam, że wciąż pamiętam ten dwupłytowy longplay Maćka, zdarty na Twoim gramofonie. I tą sowę co w nocy na lipie huhó, huhó, huhó zacinała. Rytmicznie do...Allelujah...
...Niedawno jechałem w Polskę i było mi jakoś raźno.
Od wczoraj jest mi bardzo dark.

2 pisz śmiało:

Marcin pisze...

Niestety, pewne pokolenie odchodzi. Choć tu ewidentnie za wcześnie.

chalupczok pisze...

nie przyjmuję niektórych informacji do wiadomości...kiurfffa....