czwartek, 31 maja 2012

W-niebo-wzięty (do startu trzymał nas Łukasz)

A jak puścił, to wylądowaliśmy dopiero na polu pomiędzy Borkami a Soleckiem. Tak koło 20:30. Właśnie! Łukasz trzymał, ale nie zauważyłem jak to się stało, że zacząłem widzieć coraz więcej. Ogarniać chmury. Coś strzeliło i poszli...
Ciągnęło nas nad Jezioro Wolsztyńskie, przez Dojcę, ulicę Rzeczną, Dworcową...ciągnęło w ciszy, przerywanej szumem zapalanych palników. Ktoś przyzwyczajony do tego, tak jak ja, że na co dzień słyszy, kto w trawie się bzyka, panującą u góry ciszą mógłby zostać porażony. Mi dziobaka zamknęła się z urody na minut kilkanaście. Bo co tu mówić? Słowa są zbędne.
SP-BER nad pomostem na Bielniku w Wolsztynie.
SP-BER. W tle kościół pw. Wniebowstąpienia Pańskiego.
SP-BDK. Czerwony i pomarańczowy.
SP-BER i SP-BDK, nad ulicą Dworcową.
SP-BIK, SP-BDK, SP-BER, nad torowiskiem.

środa, 30 maja 2012

W-niebo-wzięty (część filmowa)



Zuczekfilm zapodał sklejony na kolanie film a ja przekazuję dalej.
0:05-0:06. Nie wiedziałem, że w sekundzie potrafię się zmieścić. 
28 maja 2012 roku. 
Wolsztyn, pełnym balonem!!! 
Mój Wolsztyn. 

wtorek, 29 maja 2012

W-niebo-wzięty (część startowa)

Do zachodu słońca było jeszcze dobre półtorej godziny. Jechałem na podchorzemińskie pola czarnym "tałregiem" zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami pierwszego stratega balonowego na Wolsztyn - Romana Bauty. To on do mnie zadzwonił. Poinformował, że. 
Zamysł był taki, by czterema balonami zaatakować miasto od północno-zachodniej strony. Nie mogłem odmówić. Już nie. Wystarczy, że odmówiłem raz a potem z dobre dwa razy Łukaszowi. Łukasza spotkałem już na miejscu. Gdy rozstawialiśmy bombowce cieplne. Podszedłem do niego by się przywitać. Powiedziałem jemu, kto jest najpiękniejszy. 
Powiadają, że kobiecie się nie odmawia. Dziś, teraz, w tej minucie wiem, że nie odmawia się tym co latają. Na balonach. Nie! Źle piszę. Nie latają! Ten wyraz nie wyraża. Abolutnie. Sedna. Balonem się nie leci. Balonem się pływa. To taka łódka puszczona w parkowym stawie. Sen na jawie. Podróż przez ciszę. Dmuchawce z dzieciństwa. To Biała Lokomotywa...
Trzymałem dzielnie podstawę czaszy z Wojtkiem Lisem, gdy dmuchawa zapodawała powietrze. Trzymałem dzielnie gdy palniki odezwały się szumiąco dodając oliwy do ognia. Aż łzy poleciały mi po polikach. Wojtkowi smary, bo uczulony na trawsko jest. Apsik. 
Gdy nasz BeDeeR stanął dęba, padła komenda do wozu. Koszyk mały, wiklinowy, ze słusznej witki musiał-niemusiał pomieścić nas troje. Do tego cztery pięćdziesięciolitrowe butelki gazowe. Dobre obciążenie na niski lot, pomyślałem. Wcale nie był niski jak się później okazało. Kosz balonowy posiada w jednej z bocznych ścian otwór na "buta". To w niego wsuwa się stopę, chwyta za rurkę co nad głową i gotowe. Na pokładzie. SP-BDR to taki solo-dubeltowy balon. Do szybkich przelotów. Dla lekkiego "towaru" przewożonego.Miałem obawy czy da radę...
Romek otwierał przepustnicę co po chwilę. Balon ni chuchu. Przyczepiony odciągiem do samochodu w końcu wygrał. Wtedy zaczęła grać muzyka...
Start nastąpił około 19:20, dnia 28 maja 2012 roku, na polu pomiędzy Wolsztynem a Chorzeminem, za działkami ogrodowymi. SP-BIKiem dowodził Dawid.
SP-BERem sterował Jędrzej.
Pierwsze skrzypce na "czerwonym" grał Mirek.
Jeden z moich pierwszych wzroków powędrował oczywiście na wyspę "Takatuka", czyli wolsztyńską Tumidaj.
Droga do Chorzemina.
Wolsztyński, skansenowski wiatrak.
I oczywiście wolsztyński łysol a przed nim Garbarnia.
Jutro polecę dalej.

poniedziałek, 28 maja 2012

W-niebo-wzięty

Uleciałem i...odleciałem. Ale wrócę.

niedziela, 27 maja 2012

Marcin, gdzie będziesz miał te zdjęcia

-zapytał się mnie Robert Fijałkowski (nr 3), mijając mnie na skrzyżowaniu ulicy Słonecznej z Komorowską.
-u siebie, zdążyłem odpowiedzieć.
Dziś, przebiegła przez Wolsztyn "I Wolsztyńska Dziesiątka". Zgodnie z planem wziąłem w niej udział. Oto kilkoro bohaterek i bohaterów dzisiejszego ćwierćmaratonu.
Seweryn Znamirowski z Dąbrówki Wielkopolskiej
Magdalena Stępień z Grodziska Wielkopolskiego
Monika Mrugalska-Wajs (120) z Wolsztyna
Grzegorz Raczkowiak (149) z Nowego Tomyśla
Dawid Pluskota (379) z Adamowa
Leszek Mucha (309) z Poznania
Paweł Skowroński (161) z Poznania
Robert Fijałkowski (3) z Wolsztyna
Jan Knapik z Krotoszyna
Sławomir Wojtkowiak z Wolsztyna
Piotr Lisiecki z Czempinia
Agnieszka Walczak z Goździna
Janina Rosińska z Pabianic
Katarzyna Tarkowska z Żukowic
Tomasz Szporlendowski z Lipki

sobota, 26 maja 2012

Wróbel

Dobrze, że w kosmosie są jeszcze zwierzęta, którym zależy na innych.
Wolsztyński wróbel na balustradzie mojego balkonu.

piątek, 25 maja 2012

Przemijamy

by przetrwać.

czwartek, 24 maja 2012

Ło Matko Bosko (jest dobrze o Pani)

Figura Matki Boskiej Królowej w Wolsztynie, na Placu Kościuszki. Powracam w to miejsce po krótkim czasie, bo prace przy renowacji trwają w najlepsze. Pan Wiesław Stępyra (mężczyzna o słusznym wąsie) wraz z pomocnikiem, nieźle dziergają. Mało tego. Okazuje się, że "niektórzy" (Nissia przepraszam za określenie) w Nowym Yorku wiedzą więcej na temat tego "przedsięwzięcia", niźli mieszkańcy Wolsztyna. Dlatego należy się "im" (ponownie przepraszam tym razem za liczbę mnogą), dedykacja tego posta, co niniejszym czynię. 

środa, 23 maja 2012

Kolarzom wentylki wyłażą

...słyszałem dziś na trasie czwartego etapu XX Międzynarodowego Wyścigu Kolarskiego Bałtyk - Karkonosze Tour, który odbył się ku zawrotowi głowy na ulicach Wolsztyna. Ku zawrotowi, gdyż kolarska brać z Rosji, Niemiec, Czech, Słowacji i oczywiście Polski, pokonywała blisko 56 kilometrowe kryterium miasta, kręcąc 21 kółek ulicami Poznańską, 5 Stycznia, Kościelną, Dr Kocha, Lipową, Nową, Powstańców Wielkopolskich, Wschowską i do Poznańskiej. 
Kto wygrał? Nie wiem. Ilu dojechało? Nie wiem. Gdzie jutro pojadą? Nie wiem. Co kolarzom wyłazi? To już wiem. 
Brawo chłopaki. Do zobaczenia za rok.

wtorek, 22 maja 2012

Masz być o świcie. Teraz masz być bosa

Jezioro Wolsztyńskie. W kierunku zachodnim.

poniedziałek, 21 maja 2012

I Wolsztyńska Dziesiątka

Trwają przygotowania do 10-kilometrowego biegu ulicznego "I Wolsztyńska Dziesiątka", który wystartuje w najbliższą niedzielę, 27 maja 2012 roku, o godzinie 13:45. Dyrektorem zawodów jak i jeśli się nie mylę pomysłodawczynią, jest pani Izabela Bedła (tak nazywała się moja praprababcia z Borui, tylko Regina jej było na imię). Trasa prowadzi głównymi ulicami Wolsztyna to jest: Poniatowskiego (start na wysokości Kolejowej), 5 Stycznia, Dr Kocha, Lipową, Nową, Słoneczną, Komorowską, Drzymały, Poznańską. 
Zaplanowałem swój udział w zawodach obserwacyjno - dopingujący.
Pacia - trzymamy kciuki.

Na zdjęciu Karpicko, ul. Jeziorna.

niedziela, 20 maja 2012

Wolsztynówki-chwilówki: wczoraj i dziś

Karpicko, ul. Jeziorna.