wtorek, 27 października 2009

Sączkowo (część pierwsza)

Się wczoraj pojechało do Sączkowa - wsi położonej pomiędzy Przemętem a Buczem, jakieś 30 km od Wolsztyna. W wiadomym celu. Kilku celach się tam pojechało w sumie. Będąc w części prawej wsi, tam gdzie domy mają niskie numery, pomiędzy budynkami gospodarczymi, dojrzałem wiatrak. Pięknie zniszczony czasem...gdy chwil później kilka rozmawiałem z Anną Stanisławską, wiatrak ów w moich myślach zmierzył się z jej słowami. Pani Ania rzekła bowiem, że jej mama zawsze dobrze wspominała Edwarda Tomińskiego, który uczył ją w tutejszej szkole swego czasu (raptem około 70 lat wstecz). Tak mi się jakoś radośnie zrobiło i się pomyślało, iż dobrze, że dano ludziom pamięć. Wiatrak-koźlak, który zapewne wiele przetrwał, nic mi nie powiedział. Ale dobrze, że jest. Pamięć o tych, których już nie ma...
...samo Sączkowo zaś, to osada ślicznierolnicza, położona na ciekawym pagórkowatym terenie. Sączkowo z agonalnym Wiatrakiem i Pamięcią...pewnie tu wrócę niebawem się pomyślało, odwróciło się ku wsi, klapnęło lustrem poprzez pola od strony zachodniej na młyn i brum, brum jak mówię do Jasia. Przed siebie.

0 pisz śmiało: