niedziela, 3 września 2017

Myśli szrenickie (część pierwsza)

Ten karkonoski szczyt - Szrenica - (1362 metrów n.p.m), nie został przez nas zdobyty nogami...wjechaliśmy na niego za 78 zeta z przesiadką ("a jak Pan myśli"), albo ("ja się na Pana nie gniewam, zapłacić trzeba, to jest Park Narodowy")...by potem wejść i zejść czarno-czerwono-czarnym szlakiem do Ski Arena w Szklarskiej. 
Uwaga!!! Szlak czarny za Wodospadem Kamieńczyka w kierunku Szklarskiej Poręby przepiękny, ale można się zgubić (tak jak my) i nieopacznie wejść na szlak zielony prowadzący do schroniska Pod Łabskim Szczytem. 
Mam lęk wysokości, wjechałem marząc, zszedłem marząc...o Wiśniowym Sadzie...

1 pisz śmiało:

ikroopka pisze...

Ha, moje pierwsze spotkanie z Karkonoszami, to też Szrenica i też wjazd:) Wiało wtedy, jak w kieleckiem, a potem szanowny kolega-przewodnik pomylił kierunki i omal nie zeszlismy z powrotem, a mielismy zaplanowany nocleg w Odrodzeniu;) jeśli mnie pamięć nie myli, a może, bo to było we wczesnych latach siedemdziesiatych, kiedy mi się nawet nie sniło, że nie w Krakowie, a we Wrocławiu przyjdzie mi mieszkać:)))
Pozdrowienia dla dzielnej Rodzinki:)