poniedziałek, 5 marca 2012

Pomiędzy

To właśnie gdzieś pomiędzy Jeziorem Chobienickim a Jeziorem Kopanickim, na rozwidleniu dróg leśnych rośnie sosenka do której przytwierdzono kapliczkę w jej najprostszym wydaniu.
Poniżej niej, kwietnik, powyżej godło-herb Polski i karmnik. Raczej nie dla orła.
To zaledwie 15 km od Wolsztyna a drogami szczęście całe nieasfaltowymi od Żodynia - jakieś 5 km. 
Zdjęcia otrzymałem od dwóch takich co nie mogą. Podobnie jak ja. Uchwycone dziś południową porą. Piotrek, Michał, dzięki. Nawet jeśli sosna rośnie w bliżej nieokreślonej "pomiędzy". Dzięki.
Jutro będzie o bobrze. Też pomiędzy.

niedziela, 4 marca 2012

Targowisko w Wolsztynie

Targowisko Miejskie przy ulicy Komorowskiej w Wolsztynie. W czasie II wojny światowej m.in. na tym terenie znajdował się Stalag XXI C/H.

sobota, 3 marca 2012

Wolsztynówki-chwilówki : sport to zdrowie

Sobotnie popołudnie. Park w Wolsztynie.

piątek, 2 marca 2012

Poznańska - ulicówka

Wolsztyn, ulica Poznańska.
Przy zbiegu z promenadą im. Klemensa Modlińskiego. W lewo Jezioro Wolsztyńskie.
W lewo za zółtym do ZUS-u.
Nawrotka. Po lewej była "Fala", na wprost Jezioro Wolsztyńskie.
Skrzyżowanie z ulicą 5 Stycznia.
Poznańska a 5 Stycznia. W oddali kościół p.w. Wniebowstąpienia Pańskiego.
Skrzyżowanie z ulicą Rynek. Po prawej Ratusz.
Lekka nawrotka. W oddali była "Fala".
Po prawej drugi wyjazd z Rynku. Po lewej zejście do Parku.
Nawrotka ostatnia. W lewo Rynek w oddali Jezioro Wolsztyńskie.

czwartek, 1 marca 2012

Kiedy ranne wstają zorze (część trzecia)

Ostatni był oglądany 19 października 2011. Ten jest pierwszym w tym roku. Znając siebie nie jedynym.

środa, 29 lutego 2012

Ja wam mówię, jest dobrze

...jest dobrze, ale nie najgorzej jest...śpiewał Andrzej Grabowski w czasie gdy przemieszczałem się dziś z punktu a do punktu be. "...Jestem jak motyl, przesadnie zmęczony i głowa co nieco się chybie...", śpiewał dalej. Nie wiedzieć dlaczego naszły mnie w tym czasie kolory karminowe, wiśniowo-czerwone, ogniste pomruki karmazynowe, szkarłaty ranne i rubiny. Jedyne. Owładnęły mną jaspisowe krzewy, które wiem gdzie rosły. Trzy minuty wystarczyły bym już otwierał torbę i ustawiał przesłonę na cztery. Padły trzy strzały w dookolnej ciszy i już. Spokojny mogłem wracać do gniazda. W głowie było już poukładane. Bez nerwu i koloru. Śpiewałem aż pod "malbork" - "...więc proszę o piwo cycate anioły, co wkoło fruwają fałszywie...". 
Ech. Ja wam mówię. Jest dobrze!
Karpicko, plaża.

wtorek, 28 lutego 2012

W świata cztery strony

Północ
południe
wschód
zachód
Na drodze ze Starej Dąbrowy do Tłok.

poniedziałek, 27 lutego 2012

Gramy w zielone

Dobra. Nie będę owijał w bawełnę. Dzisiejszy telefon a raczej telefony, które odebrałem totalnie mnie zaskoczyły. Zwłaszcza ostatni. A już było tak blisko nieba. Musiałem jednak zadbać o Najbliższą. O jej radość. Myślę, że też i szczęście. 
Przyjdzie pewnie jeszcze dzień i pora na lot. Na mnie. Pewnie przyjdzie. Nie dla siebie żyjemy bowiem...pisałem kiedyś i piszę.
...Pierwszego złapałem eSPe-BeDeeRa, nad Garbarnią.
Nie było możliwości jednak żebym nie dorwał eSPe-BERa. Zatankowałem przecież wczoraj do pełna.
Nad cmentarzem komorowskim zbliżyły się do siebie chyba z szacunku dla miejsca a na górce adamowskiej...cóż, czasami coś mi się udaje.
Ustawiłem się na torach w Tłokach. Nie tylko ja na nie czekałem.
Gdy zostałem zapytany, przez ekipę naziemną, który jest ładniejszy, odpowiedziałem przekornie że..."czerwony". Prawda jest jednak taka, że "zielony" daje nadzieję. I mi dziś dał ją też.
Pozdrawiam tych na górze i tych na dole. Bo najważniejsza jest dobra zabawa. 
Dziękuję.
Ekipy naziemne.
Dałem się namówić na bonusa.

niedziela, 26 lutego 2012

Wolsztynówki - wyjazdówki: konina

Nie zjadajmy koni. Z kopytami.
Ranczo w Nowych Tłokach

sobota, 25 lutego 2012

Czy popiół po mnie pozostanie czy diament?

"...Nad pewność posiadania, silniej pociąga mnie niepewność poszukiwań, wczoraj, pozawczoraj, dzisiaj i zawsze kusiły mnie i wciąż kuszą niewiadome obszary czasu i przestrzeni, jakie się przede mną mogą otworzyć i jakie się niekiedy przede mną otwierają. One mnie niecierpliwie i nagląco wabią, ponieważ mogą zawierać w sobie wszystko...".
[J. Andrzejewski]

Sobota. 25 lutego 2012 r. Czas zachodu. Magnezja. Nikogo więcej.