O dzisiejszym wykorzystywaniu na moim brzuchu fal ultradźwiękowych z zakresu od dwóch do pięćdziesięciu megaherców, raczej tych niższych, bo na te wyższe przyjdzie jeszcze pewnie czas albo już nie, tego czasu już nie będzie, nie wystarczy by wyższe częstotliwości próbować na swojej skórze a zatem o tych falach i, i innych, falach zimna i falach deszczu, który niestrudzenie pada od wczoraj z przerwami, a niech pada, bo deszcz zbawienny jest no i deszcz z chmur pochodzi, gdyby ich nie było, tych chmur, tych chmur, to by nie było deszczu, nawałnic i kapuśniaczków ale mi dziś chodzi najbardziej o fale przypływu i odpływu. Dobroci. By płynęły zawsze na najwyższych częstotliwościach.
Wolsztyn, ulica Garbarska w kierunku północnym, wyżej w przeciwnym. |
2 pisz śmiało:
A'propos fal dobroci, powiadają, że tyle ile z siebie dasz, tyle do Ciebie wróci...hmmm mnie te powracające jakoś ostatnio omijają...
pozdrawiam i życzę również dużo Słońca:-)
M
To prawda. To o dawaniu i powrocie.
Prześlij komentarz