Wieś Głodno od drogi z Rakoniewic. |
Jechałem wprost na nią z Rakoniewic. Zdawało mi się, że wisi nieruchomo, nad Głodnem, ale to było tylko złudzenie. We wsi nieomal wywróciło mnie z rowerem. Potężne podmuchy wiatru, nie wróżyły niczego dobrego. Na skraju Głodna wbiłem się w leśny dukt, który mnie osłaniał rosnącymi od zachodu sosnami. Wczoraj, gdy wracałem z ogniska na Ruchockim Młynie, zaciemnioną do końca porą, czułem się nieswojo. Dziś, pomimo tego, że coś widziałem, czułem się podobnie - tym razem przez to co działo się nade mną, po moich bokach i pode mną.
Ulewa dopadła mnie 2 kilometry przed Nowymi Tłokami. Przez wierzchołki drzew zauważyłem jeden jedyny burzowy błysk. Zabłocony i zadeszczony dotarłem w powiewach niebieskiej peleryny do celu. Teraz, to spokojnie mogę się zmierzyć z Byczą Górą, która już za tydzień...oj, będzie niezły hardkor.
Pole za Głodnem od Nowych Tłok. |
0 pisz śmiało:
Prześlij komentarz