"...Na dobrach wolsztyńskich mieli Cystersi z Obry w końcu XVIII i na początku XIX wieku zapisaną sumę 50.000 złp., od której płacił Adam Gajewski rocznej prowizyi 2500 złp.
Na mocy dekretu królewsko-południowo-pruskiej rejencyi w Poznaniu z dnia 1 września 1800 r. miał Józef Niemojowski wypłacić mu z puścizny Opaleńskich 60,000 złp.
Adam Gajewski miał długą sprawę z dozorem kościoła farnego wolsztyńskiego i konsystorzem poznańskim o 2000 złp.
Sprawa tak się miała: brat Adama Bonawentura, pożyczył dnia 2 czerwca 1792 r. od ks. Franciszka Bębnowskiego, proboszcza wolsztyńskiego, a kanonika inflanckiego, 2000 złp. zapisanych przez niegdy Elźbietę z Pawłowskich Bielińską, kasztelanową lędzką, w r. 1763 kościołowi wolsztyńskiemu na Jabłonowie i Węglewie, a przez jej spadkobierców, małżonków Zakrzewskich, małżonków Mikorskich, Walknowskich i braci Zakrzewskich w r. 1792 wypłaconych. Tę sumę zahipotekował Bonawentura Gajewski na dobrach wolsztyńskich bez zezwolenia braci, wówczas jeszcze dóbr owych współdziedziców.
Tę tedy sumę zgłosił ks. Bębnowski przy regulacyi hipoteki za południowo-pruskich czasów do zahipotekowania na dobrach wolsztyńskich, ale Adam Gajewski, objąwszy je na swą wyłączną własność, zaprotestował przeciwko temu. Proces toczył się wiele lat, aż wreszcie pomyślnie zakończył się dla Gajewskiego w sądzie międzyrzeckim d. 6 sierpnia 1832 r. Dozór kościoła apelował wprawdzie, ale po niejakimś czasie cofnął apelacyą i wyrok stał się prawomocny.
Drugi proces miał Adam Gajewski z ks. Baruszewskim, proboszczem w Świerczynie. Chodziło o czynsz 10 grzywien od 200 dukatów, który w r. 1534 Mikołaj i Jakób Iłowieccy zapisali Janowi Gostyńskiemu, altarzyście kościoła świerczyńskiego, na wyderkaf, sumę owę przenosząc z Wilczyna na Wolsztyn.
Przy regulacyi hipoteki dóbr wolsztyńskich zgłosił dług ten 1796 r. altarzysta świerczyński, ale Adam Gajewski zaprotestował i rozpoczął się także długoletni proces, który zakończył się pomyślnym dla Gajewskiego wyrokiem sądu międzyrzeckiego z dnia 8 czerwca 1830 r., potwierdzonym przez sąd apelacyjny d. 16 lipca 1831 r. Sąd oparł się najprzód na wizycie kościoła świerczyńskiego z dnia 8 grudnia 1807 r., która opiewała: "prócz tych sum są jeszcze dwie podług dawniejszych wizyt zapisane kościołowi tj. na Wolsztynie dukatów 200, druga złp. 2000 na synagodze poznańskiej, lecz autentycznych dokumentów niemasz na te sumy, a zatem querendować by ich należało, i lubo nie masz śladu, aby kiedy który z proboszczów świerczyńskich od tych sum odbierał prowizye, trzeba będzie jednakowoż dochodzić przyczyn i tych dwóch znacznych kapitałów".
Powtóre opierał sąd swój wyrok na tem, że zapis nastąpił w grodzie poznańskim, a nie w grodzie, do którego jurysdykcyi Wolsztyn należał, po trzecie, że zapis uczyniony był na wyderkaf, wreszcie, że sprawa była przedawniona.
Żoną Adama Gajewskiego była Eleonora Garczyńska, córka zmarłego w r. 1773 generał-majora Stefana Garczyńskeigo dziedzica miasta i zamku Zbąszynia, Przyprostyni (Brandorf), Stefanowa, Stefanowskich Olędrów, Zakrzewka, Nowego Dworu (Weidenvorwerk), Edwardowa, Olędrów Strzyżewskich, Powczyńska, Kąt, Rajewa, Dąbrowki (Gr. Dammer), Samsonki, Olędrów Bolewińskich i kamienicy w Poznaniu, w rynku.
Prócz Eleonory miał generał-major Graczyński córkę Antoninę, żonę Arnolda hr. Skórzewskiego, i synów Antoniego, Franciszka Nepomucena i Stefana, od których kupił dobra zbąszyńskie 1797 r. za 160.000 złp. ich brat stryjeczny, rotmistrz Stefan Garczyński. Gajewska i Skórzewska otrzymały po 40.000 złp.
Dom pp. Adamostwa Gajewskich słynął z gościnności. Wspomina o nim w Pamiętnikach swoich Andrzej Edward Koźmian, który zatrzymał się w Wolsztynie wraz z Aleksandrem Batowskim, wielkim łowczym dworu polskiego, dnia 27 września 1829 r. w przejeździe do Paryża.
Tam zastał Koźmian zięcia pp. Gajewskich, Stanisława hr. Platera, syna Kaźmierza, kasztelana, trockiego, podkanclerza litewskiego, i Izabeli Borchówny, kanclerzówny wielkiej litewskiej, a brata Ludwika hr. Platera, kasztelana Królestwa kongresowego.
Stanisław hr. Plater (ur. w Dowgieliszkach na Litwie 1782 r.), major artyleryi wojska polskiego, wystąpiwszy wkrótce po r. 1815 z wojska, oddał się całkiem naukom. "Położył on - pisze o nim Koźmian w Pamiętnikach - w piśmiennictwie, a zwłaszcza w oddziale nauk geograficznych zasługi. Był przytem najwyborniejszym artystą dramatycznym, zdolnym wystąpić na najpierwszych teatrach paryskich. Rzecz dziwna, w potocznej rozmowie jąkał się, nieraz się zaciął i z trudnością zaczętego słowa domówił. Grając komedyą, nigdy mu się to nie zdarzyło i nie tylko wybornie, ale jeszcze najpłynniej rolę, której się wyuczył, przepowiedział." "Dowcip przyjemny i umysł oświecony zajmującem czynił jego towarzystwo"...
Na mocy dekretu królewsko-południowo-pruskiej rejencyi w Poznaniu z dnia 1 września 1800 r. miał Józef Niemojowski wypłacić mu z puścizny Opaleńskich 60,000 złp.
Adam Gajewski miał długą sprawę z dozorem kościoła farnego wolsztyńskiego i konsystorzem poznańskim o 2000 złp.
Sprawa tak się miała: brat Adama Bonawentura, pożyczył dnia 2 czerwca 1792 r. od ks. Franciszka Bębnowskiego, proboszcza wolsztyńskiego, a kanonika inflanckiego, 2000 złp. zapisanych przez niegdy Elźbietę z Pawłowskich Bielińską, kasztelanową lędzką, w r. 1763 kościołowi wolsztyńskiemu na Jabłonowie i Węglewie, a przez jej spadkobierców, małżonków Zakrzewskich, małżonków Mikorskich, Walknowskich i braci Zakrzewskich w r. 1792 wypłaconych. Tę sumę zahipotekował Bonawentura Gajewski na dobrach wolsztyńskich bez zezwolenia braci, wówczas jeszcze dóbr owych współdziedziców.
Tę tedy sumę zgłosił ks. Bębnowski przy regulacyi hipoteki za południowo-pruskich czasów do zahipotekowania na dobrach wolsztyńskich, ale Adam Gajewski, objąwszy je na swą wyłączną własność, zaprotestował przeciwko temu. Proces toczył się wiele lat, aż wreszcie pomyślnie zakończył się dla Gajewskiego w sądzie międzyrzeckim d. 6 sierpnia 1832 r. Dozór kościoła apelował wprawdzie, ale po niejakimś czasie cofnął apelacyą i wyrok stał się prawomocny.
Drugi proces miał Adam Gajewski z ks. Baruszewskim, proboszczem w Świerczynie. Chodziło o czynsz 10 grzywien od 200 dukatów, który w r. 1534 Mikołaj i Jakób Iłowieccy zapisali Janowi Gostyńskiemu, altarzyście kościoła świerczyńskiego, na wyderkaf, sumę owę przenosząc z Wilczyna na Wolsztyn.
Przy regulacyi hipoteki dóbr wolsztyńskich zgłosił dług ten 1796 r. altarzysta świerczyński, ale Adam Gajewski zaprotestował i rozpoczął się także długoletni proces, który zakończył się pomyślnym dla Gajewskiego wyrokiem sądu międzyrzeckiego z dnia 8 czerwca 1830 r., potwierdzonym przez sąd apelacyjny d. 16 lipca 1831 r. Sąd oparł się najprzód na wizycie kościoła świerczyńskiego z dnia 8 grudnia 1807 r., która opiewała: "prócz tych sum są jeszcze dwie podług dawniejszych wizyt zapisane kościołowi tj. na Wolsztynie dukatów 200, druga złp. 2000 na synagodze poznańskiej, lecz autentycznych dokumentów niemasz na te sumy, a zatem querendować by ich należało, i lubo nie masz śladu, aby kiedy który z proboszczów świerczyńskich od tych sum odbierał prowizye, trzeba będzie jednakowoż dochodzić przyczyn i tych dwóch znacznych kapitałów".
Powtóre opierał sąd swój wyrok na tem, że zapis nastąpił w grodzie poznańskim, a nie w grodzie, do którego jurysdykcyi Wolsztyn należał, po trzecie, że zapis uczyniony był na wyderkaf, wreszcie, że sprawa była przedawniona.
Żoną Adama Gajewskiego była Eleonora Garczyńska, córka zmarłego w r. 1773 generał-majora Stefana Garczyńskeigo dziedzica miasta i zamku Zbąszynia, Przyprostyni (Brandorf), Stefanowa, Stefanowskich Olędrów, Zakrzewka, Nowego Dworu (Weidenvorwerk), Edwardowa, Olędrów Strzyżewskich, Powczyńska, Kąt, Rajewa, Dąbrowki (Gr. Dammer), Samsonki, Olędrów Bolewińskich i kamienicy w Poznaniu, w rynku.
Prócz Eleonory miał generał-major Graczyński córkę Antoninę, żonę Arnolda hr. Skórzewskiego, i synów Antoniego, Franciszka Nepomucena i Stefana, od których kupił dobra zbąszyńskie 1797 r. za 160.000 złp. ich brat stryjeczny, rotmistrz Stefan Garczyński. Gajewska i Skórzewska otrzymały po 40.000 złp.
Dom pp. Adamostwa Gajewskich słynął z gościnności. Wspomina o nim w Pamiętnikach swoich Andrzej Edward Koźmian, który zatrzymał się w Wolsztynie wraz z Aleksandrem Batowskim, wielkim łowczym dworu polskiego, dnia 27 września 1829 r. w przejeździe do Paryża.
Tam zastał Koźmian zięcia pp. Gajewskich, Stanisława hr. Platera, syna Kaźmierza, kasztelana, trockiego, podkanclerza litewskiego, i Izabeli Borchówny, kanclerzówny wielkiej litewskiej, a brata Ludwika hr. Platera, kasztelana Królestwa kongresowego.
Stanisław hr. Plater (ur. w Dowgieliszkach na Litwie 1782 r.), major artyleryi wojska polskiego, wystąpiwszy wkrótce po r. 1815 z wojska, oddał się całkiem naukom. "Położył on - pisze o nim Koźmian w Pamiętnikach - w piśmiennictwie, a zwłaszcza w oddziale nauk geograficznych zasługi. Był przytem najwyborniejszym artystą dramatycznym, zdolnym wystąpić na najpierwszych teatrach paryskich. Rzecz dziwna, w potocznej rozmowie jąkał się, nieraz się zaciął i z trudnością zaczętego słowa domówił. Grając komedyą, nigdy mu się to nie zdarzyło i nie tylko wybornie, ale jeszcze najpłynniej rolę, której się wyuczył, przepowiedział." "Dowcip przyjemny i umysł oświecony zajmującem czynił jego towarzystwo"...
Wolsztyński rynek i ratusz. Kadry z dzisiejszego poranka. |
0 pisz śmiało:
Prześlij komentarz