...jest dobrze, ale nie najgorzej jest...śpiewał Andrzej Grabowski w czasie gdy przemieszczałem się dziś z punktu a do punktu be. "...Jestem jak motyl, przesadnie zmęczony i głowa co nieco się chybie...", śpiewał dalej. Nie wiedzieć dlaczego naszły mnie w tym czasie kolory karminowe, wiśniowo-czerwone, ogniste pomruki karmazynowe, szkarłaty ranne i rubiny. Jedyne. Owładnęły mną jaspisowe krzewy, które wiem gdzie rosły. Trzy minuty wystarczyły bym już otwierał torbę i ustawiał przesłonę na cztery. Padły trzy strzały w dookolnej ciszy i już. Spokojny mogłem wracać do gniazda. W głowie było już poukładane. Bez nerwu i koloru. Śpiewałem aż pod "malbork" - "...więc proszę o piwo cycate anioły, co wkoło fruwają fałszywie...".
Ech. Ja wam mówię. Jest dobrze!
Karpicko, plaża. |
4 pisz śmiało:
Miałem okazję słuchać płyty A. Grabowskiego, ale nie za bardzo przypadła mi do gustu. Może ze dwa utwory jeszcze mi się podobały, ale ogólnie płytę oceniłem 3/6.
Robercie - ja na Grabowskiego patrzę chyba trochę inaczej. Po prostu go lubię. Nawet jak puści bąka, to też lubię. Jak ktoś go wącha. Oczywiście. Pozdrawiam :)
Jest dobrze, nawet jeśli się nie słyszało płyty Grabowskiego :-)
Ładny wpis i piękne zdjęcia. Pozdrawiam
Prześlij komentarz