Przepiękne i cudownie, ukryte całkowicie w lesie, ośmio-hektarowe, polodowcowe Jezioro Brajec, położone jest 9 km na północ od Wolsztyna, na terenie sąsiedniego powiatu grodziskiego.
Dziś dotarłem tam od strony leśniczówki Krzewina, ulokowanej jakieś 300 metrów od zbiornika i tyle samo od drogi łączącej 305-tkę i Nową Tuchorzę. Na miejscu, przy powalonej brzozie rozłożyłem kocyk i zobaczyłem.
Ciszę, zieleń, narodzone jagodziny, ciszę, nurogęsi, świerki pełnożywiczne, brzozy smukłobiałe, ciszę, śpiew ciszy, wędkujących inaczej, kukułki podrzutnice, mrówki - dużomrówki, zastygłe sosny i metry sosen zastygłych przez drwali, spojrzenia, cienie, słoneczne pomruki i burzowe warczenie.
Nie byłem tutaj od 23 lat. Wówczas - z Fiolką, Dżonym, Marszalem i Siarczanem przyjechaliśmy letnią porą na wschodni brzeg około godziny 21:00, by zmoczyć swoje upocenie. Ze względu na spontaniczność tamtego wyjazdu, jezioro świeciło czterema razy dwa, czyli ośmioma (Fiolka siedziała plecami do linii brzegowej, głaszcząc przez brzuszek Manię) półksiężycami. Przypomniało się dziś tamte chwile, przypomniało. Nawet wschodni brzeg szerokim kadrem się objęło i utrwalono na wieki wieków amen.
Bo szerokie kadry są ostatnio w modzie w szerokim świecie. U mnie, majówki (wąskie) za to, są w modzie największej.
Wracając pobiegałem sobie po obficie występujących na tymże terenie parabolicznych wydmach.
Nie krzyczałem przy tym. Nie kląłem. Nie sapałem i nie bojkotowałem.
Koko-koko Brajec Spoko.
2 pisz śmiało:
też ostatnio doceniłam niesamowicie spokojną ciszę nad obrzańskim kanałem, coś niesamowitego.
i o to chodzi Aniu. Pozdrawiam :)
Prześlij komentarz