Musimy od siebie wymagać.
Jeszcze nie nastąpił start a na 5 kilometrowej rozgrzewce zaliczyłem glebę i rozwaliłem sobie lewą nogę. Na 10 spadł mi łańcuch a na 2 kilometry przed metą, kiedy to zdaje się byłem już głową w niebie szukając Janów i Pawłów, gleba kolejna. I to w dodatku na takim rowerku-koliflałerku.
Było jednak warto.
4 pisz śmiało:
szanecuk! :)
ps. do twarzy Ci w tym obcisłym stroju :D
buziol :-D
Szurkowsi normalnie:))))
Pozdrawiam !
Tylko nie Szurkowski!!!!! :-)))))))
Pozdrowionka.
Prześlij komentarz