Nie wystarczy. I my musimy pamiętać. Musimy! Przede wszystkim pomimo uciekającego czasu. Bo czas zaciera. Rany i pamięć. Nie można do tego dopuścić. Nie można!
Się pojechało dziś do Sączkowa. Z Marylką, Fiolką i Jankiem. Pogoda po wczorajszym oberwaniu śniegowym nazbyt dopisała. Słonecznie - chmurzasto dziś było. W sam raz. Prawie to przecież listopad. Przed Sączkowem a za Przemętem zatrzymalim się na łuku koło figury Jezusa Pana, by spojrzeć na okolice.
W kierunku Przemętu |
Sączkowski wiatrak |
Sączkowo |
Lubię to miejsce, bo urokliwe jest bez dwóch zdań. Bez dwóch. Sączkowo to wieś położona przy drodze z Przemętu do Śmigla, na lewo i prawo. Od tejże drogi. Na prawo znajdował się cel naszej podróży, czyli pomnik upamiętniający tych którzy zginęli w I wojnie światowej jak i nauczyciela zamordowanego w Charkowie Edwarda Tomińskiego (brata mojego dziadka Jana). Pomnik stoi na posesji pani Leciejewskiej, która miała właśnie co wyjeżdżać. To od tej przemiłej osoby dowiedziałem się, że miejsce w takiej formie jak dziś, trwa od lat 50-tych ubiegłego wieku, kiedy to zostało odbudowane po wojennej zawierusze przez jej ojca (pierwotny pomnik postawił jej dziadek a rodzina została wysiedlona do Osiecznej). Figura Jezusa na czas II wojny światowej przechowywana była w przemęckim kościele.
O Edwardzie pamięta się w Sączkowie. Pamięta. Po złożeniu wieńca w czym uczestniczył raźnie Janek udaliśmy się do pana Franciszka Wróblewskiego, który był uczniem Edwarda. "Ja seniorem jestem" powiedział. Sześciu z mojego pokolenia zmarło w tym roku. Przeuroczy jest "Franek" - jak do niego zwracała się moja mama. Przeurocza wnuczka Franka Wróblewskiego (wybacz proszę, że nie zapytałem o imię). Mówiła: "o Tomińskim to w domu dziadek zawsze mówił"...skarbnica wiedzy się dopowiedziało.
Sączkowo, sprzed domu Franciszka Wróblewskiego |
Pan Franciszek lat osiemdziesiąt zaprosił mnie do odwiedzin. Na pewno to zrobię, bo nie wystarczy, że oni pamiętają.
Nie wystarczy!
Nie wystarczy!
Edward Tomiński i jego dzieci |
2 pisz śmiało:
Czasami tu zaglądam licząc na następną część.
Bardzo chciałbym, by ta opowieść trwała bez końca...ale czas jest nieubłagalny....
Dziękuję.
Prześlij komentarz