"...Dochodziłem powoli do miasteczka, tak się martwiąc o kraj mój ciągle i ciągle biczowany, jakby jakieś przekleństwo nieludzkie prowadziło go od żałoby do żałoby..."
2
pisz śmiało:
Anonimowy
pisze...
Witja: no super,że po tylu latach zobaczyliśmy się "na żywo" przed sklepem "Delikatesy Centrum" po tylu latch... ekstra Brachu :-) Trzymaj ten poziom na tym blogu, bo zawsze chętnie, to czytam :-)
2 pisz śmiało:
Witja: no super,że po tylu latach zobaczyliśmy się "na żywo" przed sklepem "Delikatesy Centrum" po tylu latch... ekstra Brachu :-)
Trzymaj ten poziom na tym blogu, bo zawsze chętnie, to czytam :-)
Również się cieszę, pozdrawiam
Prześlij komentarz