środa, 27 stycznia 2010

Uda w lokomotywowni

Nawet wolsztyńskim "dziewczynom", zmarzły dziś z rana stalowe "uda".
Te skromne -21,5 Celsjusza nie przeraziło jednak panów ze słynnej na świat cały lokomotywowni znad Dojcy. Niespiesznie ale fachowo, napełniali wunglem - węglarkę, opowiadając sobie zasłyszane "historyje":
"...ja na śniadanie ćwiartka, w obiad ćwiartka i na kolację ćwiartka i tak od czternastu już lat. I nic mi nie jest".
Brawo się pomyślało. Łał się szepnęło.
Ma chłop zdrowie się prawie rzekło na głos. A z tym zdrowiem to różnie bywa. Niektórzy tracą włosy na głowie, mam na myśli mężczyzn i ich skroniowate odcinki, łysiny skroniowe. Mam na myśli. Znam jednego co mówi, że nabył się takiej łysiny przez szorstkie uda. Swojej żony. 
Uda stalowe, uda żony...nieważne. Najważniejsze aby się udało.
Na śniadanie. W obiad.
I kolację.
(Znowu pada śnieg i to niemało i nielekko. Temperatura w odczycie optycznym...nieznana.)

0 pisz śmiało: